piątek, 1 marca 2013

Nic nie działa jak...



Pierwszy tekst na blogu, to coś w rodzaju manifestu. Ten dziewiczy wpis określa styl i kierunek obrany przez autora. Ponieważ "Stylowy Sukces" to blog, który z założenia ma skupiać się na (nie tak całkiem) klasycznej kobiecej elegancji, nawiązywać do stylu życia współczesnej kobiety, która jest silna, charakterna, świadoma swoich zalet, a przy tym cały czas bardzo kobieca, to nie mogło stać się inaczej i tematem tego artykułu jest... sukienka.

Mała czarna? Nie. To zbyt oczywiste, bo która z kobiet nie ma jej w szafie. Obok jeansów i białego T-shirta jest absolutnym "must have" i do jej zalet nie trzeba przekonywać żadnej z pań. Dlatego ten wpis jest dedykowany CZERWONEJ sukience (moim zdaniem niezbędnej części garderoby każdej nowoczesnej kobiety). Karminowa, szkarłatna, krwista, malinowa… nie ważne jaka, dobrze dobrana zawsze robi wrażenie, a w zasadzie to jej właścicielka. Kobieta ubrana w czerwień to synonim kobiety seksownej, pewnej siebie, która nie boi się być zauważoną. To o takiej kobiecie śpiewał m.in. Chris De Burgh w swoim największym przeboju „Lady In Red”:

I've never seen so many men ask you if you wanted to dance, Looking for a little romance.
(Nigdy nie widziałem tylu mężczyzn pytających czy mogą z tobą zatańczyć, Szukających małego romansu.).

A Fisz w piosence deklarował „tak to się przedstawia, nic nie działa jak czerwona sukienka”. Musisz ją mieć nie tylko po to, żeby robić wrażenie na mężczyznach, ale także po to, by gdy będziesz miała gorszy dzień, przywróciła Ci wiarę w siebie. Jak powiedział amerykański projektant mody Bill Blass "When in doubt, wear red.". I miał rację, bo w tym kawałku materiału kryje się ogromna moc.



Czerwony to kolor życia. Chińczycy wierzą, że przynosi szczęście i powodzenie. Przez niektórych uznawany jest za kolor kolorów. To także barwa najbardziej stymulująca ludzką psychikę. Dla mnie czerwień to po prostu siła i “odzieżowy red bull”.



Czerwony ubiór przez wieki był zarezerwowany dla bogatych, bo barwniki niezbędne do uzyskania odzieży w tym kolorze był drogie. Na szczęście rewolucja przemysłowa w XIX wieku zdemokratyzowała czerwień. Obecnie w każdym sezonie większość firm ma w ofercie sukienki w różnych odcieniach tej barwy. Mistrzem w tym temacie jest oczywiście Valentino Garavani. Od 1959 roku, gdy pokazał światu koktajlową sukienkę pn. „Fiesta” przyozdobioną tiulowymi różami, jest kojarzony z tą częścią garderoby w odcieniu czerwonego, który stanowi połączenie magenty, żółtego i odrobiny czarnego. Chyba nie ma kobiety, która wyglądałaby źle w jego projektach. Jeżeli więc nie masz w szafie czerwonej sukienki, to polecam utworzone z okazji 40lecia pracy tego projektanta wirtualne muzeum. Na pewno natchnie Cię do posiadania takowej.


 via

Inspirujące mogą być także kreacje Lady Diany, znanej z zamiłowania do czerwieni. Czy to kombinezony narciarskie, czy suknie balowe, koktajlowe, ciążowe… często były czerwone. Trudno się dziwić, że gdy powstała piosenka de Burgha, to Lady D. myślała, że to utwór na jej cześć. (Prawda jest taka, że piosenkarz napisał „Lady In Red” dla swojej żony).


 via

Przeszukajcie sieć. Przekonajcie się do „małej czerwonej”. Z doświadczenia wiem, że kobieta w czerwonej sukience ma ooooooogromną moc. W następnym wpisie zdradzę, jaka wg mnie powinna być idealna czerwona sukienka, na jaki odcień zdecydować się przy konkretnej karnacji oraz z czym można ją nosić.


1 komentarz: