wtorek, 29 września 2015

Więcej niż żakiet

To już chyba tradycja, bo to kolejny wpis związany z Coco Chanel. No cóż... mam słabość do marki, którą stworzyła i strojów sygnowanych jej nazwiskiem. Tym razem pochylę się nad elementem garderoby, o którym obecny projektant domu mody CC - Karl Lagerfeld - powiedział: "Pewne rzeczy nigdy nie wychodzą z mody: dżinsy, biała koszula i żakiet Chanel".

Miał być jak druga skóra. Dlatego Chanel usnęła z niego poduszki i wszelkie elementy, które mogły powodować dyskomfort w poruszaniu się. W oryginalnym modelu nie ma więc zaszewek w okolicach biustu, ani na plecach, a rękawy są lekko wyprofilowane w łokciach. Kieszenie są na takiej wysokości, by można bez problemu schować w nich dłonie. Wszystko po to, by kobieta, która go nosi (nieżalenie od tego czy jest mieszkanką Manhattanu czy porusza się na co dzień paryskim metrem), czuła się w nim całkowicie swobodnie.

Nic więc dziwnego, że żakiet zyskał ogromną popularność. Idealnie wpisał się w potrzeby  współczesnych kobiet: jest elegancki jak przystało na tę część garderoby i wygodny niczym sweter. Do tego, co w naszym, chłodnym klimacie nie jest bez znaczenie, dzięki miękkiej formie, łatwo zmieścić go pod kurtką. W związku z tym każdego roku Karl Lagerfeld wypuszcza kolejne wariacje na jego temat...
 
1, 2, 3

a kobiety niezależnie od wieku, wykonywanego zawodu są mu wierne i noszą go chętnie.

1, 2 

Zarówno inni uznani projektanci np. Isabel Marant (foto po lewej) jak i sieciówki (model marki IRO po prawej) równie chętnie sięgają po tego klasyka, tworząc autorskie wersje żakietu.
1, 2

Sposobów na noszenie tego żakietu jest tyle, ile jego właścicielek, czyli wiele ;). Może być zestawiany po prostu z nieśmiertelnymi jeansami, wakacyjnie z szortami lub zwiewną spódnicą albo klasycznie ze spódnicą do kompletu. Żakiet Chanel jak ramoneska - o której pisałam kilka parę miesięcy temu - pasuje na każdą okazję. Sprawdza się w pracy, na randce czy podczas niedzielnego śniadania na mieście. Zdecydowanie warto mieć go w szafie.

 
1, 2, 3,

Jeżeli tak jak ja nie macie wolnej gotówki, by już dziś zainwestować w oryginalny żakiet, a chcecie posiadać podobny, mam dla Was rozwiązanie. Po pierwsze proponuję znaleźć dobrą krawcową. Po drugie dać krawcowej np. ten wykrój czy ten na wzór; albo nawet całą książkę (!); potem upolować tkaninę na allegro (są tam perełki niczym wprost z zasobów Chanel), zadbać o detale, tj. zrobić własną tasiemkę... et voila!

{via}

Natomiast jeżeli zamiast praktyki wolicie teorię, to możecie posłuchać, co na temat żakietu ma do powiedzenia sam Lagerfeld : 


P.S. Mój ulubiony zestaw to żakiet a'la Chanel, czarne skórzane spodnie i luźna biała koszulka + buty, torebka i biżuteria w zależności od pory roku i okazji.

Patrycja

2 komentarze:

  1. Świetny temat. Z racji chłodu właśnie wygrzebałam swój żakiet alla Chanell. Chciałabym go nieco odnowić. Czy masz jakieś sugestie jakie powinny być guziki?:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeżeli użyjesz ozdobnych/błyszczących, wtedy guzki będą jak biżuteria - jednak ta opcja może ograniczać. Najbezpieczniej wybrać guziki w kolorze, który już występuje w tkaninie. W tym przypadku żakiet będzie miał uniwersalne zastosowanie, tj. w zależności z jakimi rzeczami go połączysz, taki charakter stroju uzyskasz.

    OdpowiedzUsuń